środa, 28 stycznia 2015

***

Bardzo przepraszam za opóźnienie ale po prostu mam tak mnóstwo nauki, że nie wyrabiam. Ale na pocieszenie powiem, że w następnym rozdziale Nathalie spotka nową przyjaciółkę i będzie ona wyglądała mniej więcej tak:


Tak wiem jest to Zuzanna Borucka, ale mam nadzieję, że się nie pogniewa jeśli wykorzystam jej wizerunek aby pokazać jak wygląda jedna z moich bohaterek.

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 2

Minęły już prawie całe wakacje, a Nathalie wciąż nie mogła się pogodzić z myślą, że już nigdy nie zobaczy swoich rodziców. Nie była zła na dziadka, za to co zrobił, ale bardzo chciała, żeby wyjaśnił jej co chodzi, jednak on wciąż ją zbywał. W kółko powtarzał:
- Dowiesz się w swoim czasie. Jesteś za młoda by to zrozumieć!- doprowadzał tym Nathalie do obłędu. Jednak z czasem sprawa jej "przeznaczenia" zeszła na drugi plan, ponieważ zbliżał się 1 września. Nathalie obawiała się tego jak inni przyjmą ją w szkole, czy znajdzie przyjaciół, jak sobie poradzi z całkiem nową rzeczywistością. Dziadek tłumaczył jej, że wszystko będzie w porządku, że na pewno znajdzie przyjaciół i nie ważne do jakiego domu się dostanie, on zawsze będzie z niej dumny.
***
W ostatni tydzień wakacji Nathalie wybrała się z dziadkiem na ulicę Pokątną. Pojechali Błędnym Rycerzem do Londynu, co było dla dziewczynki bardzo dziwnym przeżyciem. Całą drogę spędziła na dyskretnym przyglądaniu się czarodziejom. Wszyscy mieli na sobie długie kolorowe szaty i szpiczaste tiary. Jedna starsza czarownica przyłapała ją jak wpatruje się w ogromną tiarę przyozdobioną masą pajęczyn. Dalszą drogę spędziła na obserwowaniu małej sówki w klatce, która była bardzo uradowana tym faktem. Po wielu przystankach, autobus w końcu zatrzymał się przed obskurny pubem. Dziadek wstał i ruszył do wyjścia, więc ona zrobiła to samo. W pubie było bardzo mroczno i nie było tam zbyt dużo klientów. Oni jednak przeszli przez salę nie odzywając się do nikogo i dotarli na zaplecze i stanęli na przeciwko grubego muru. Dziadek stukną w cegłę i mur zaczął się rozsuwać. I wtedy Nathalie zobaczyła ulicę Pokątną, nie mogła napatrzeć się na te wszystkie wystawy, na czarodziejów robiących zakupy... Z zachwytu wyrwał ją głos dziadka:
- Pójdziemy pierwsze do Madame Malkin, kupić ci szaty.
Po długim czasie spędzonym w masie sklepów, Nathalie dźwigała ogromną paczkę pełną piór, pergaminów, szat. W jednym podłużnym pudełku spoczywała jej nowa różdżka, 12 cali, kasztanowa z piórem feniksa. Dziewczynka była bardzo zadowolona z zakupów, a dziadek, który nie chciał, żeby Nathalie czuła się samotnie w nowej szkole kupił jej piękną brązową sowę.
***
Późnym wieczorem Nathalie kartkowała książkę Bathildy Bagshot Dzieje Magii, już miała kłaść się spać kiedy natknęła się na swoje zdjęcie. Zdziwiona, przetarła mocno oczy, ale jej podobizna dalej tkwiła w książce. Nathalie zaczęła uważnie czytać tekst zamieszczony pod zdjęciem:
Nathalie Knight I- zwyciężczyni Turnieju Magicznego w 1885 roku (był to ostatni turniej, następny odbył się dopiero w 1994), wygrała wszystkie konkurencje, jednak podczas każdego zadania w niewyjaśnionych okolicznościach ginął jeden zawodnik. Sama Nathalie po oddaniu pucharu dyrektorowi zniknęła i wszelki ślad po niej zaginął.
Nathalie jeszcze raz przyjrzała się fotografii, ale tym razem postać do niej mrugnęła i wrednie się uśmiechnęła, a po chwili wszystko co było na tej stronie zniknęło.

środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 1 Forgotten grandad

Nathalie czuła się jakby spadała... spadała z bardzo wysokiej wieży!! Ale skąd ona się tam wzięła? Czuła, że za chwilę uderzyć w ziemię ale za nim to nastąpiło spojrzała w górę i dosłownie zamarła. Na szczycie wieży stała ona sama ale jakby starsza. Ta postać stała i szyderczo się śmiała widząc przerażenie na twarzy Nathalie. I właśnie w tym momencie dziewczynka uderzyła w ziemię a wokół niej rozlała się ciemność..
***
-Nathalie!- ktoś szarpał nią brutalnie- Obudź się nie mamy dużo czasu!
Cichy szept w końcu wybudził dziewczynkę z koszmarnego snu. Śniło jej się, że spada i ... i nic więcej nie mogła sobie przypomnieć. Nagle przypomniało jej się co ją obudziło. Otworzyła szeroko oczy i nagle zdała sobie sprawę, że już świta. Rozejrzała się dokoła i zobaczyła, że tuż obok niej kuca jakiś mężczyzna. Ale to nie jakiś zwykły pan, to był jej dziadek! Jej ukochany dziadek, który znikną w dniu jej 7 urodzin.
-Nay, wstawaj mamy mnóstwo rzeczy do zrobienia!
Oszołomiona Nathalie rzuciła się staruszkowi na szyję i zaczęła głośno szlochać.
- Och dziadziuniu! myślałam, że już Cie więcej nie zobaczę, bardzo za tobą tęskniłam. Gdzie ty się...
- Nie teraz Nay, musimy się stąd jak najszybciej uciekać- i pociągną dziewczynkę w stronę krzaków- Trzymaj się mnie mocno dobrze? I najlepiej zamknij oczy.
Nathalie mocno złapała dziadka za rękę i nagle wszystko wokół niej zaczęło wirować. Dom Carrie został gdzieś daleko a teraz wnuczka wraz ze swoim dziadkiem stali przed bardzo przytulnym wiejskim domkiem. Gdyby nie to, że dziewczynka chwile po tym jak jej bose stopy dotknęły ziemi, zwymiotowała od razu zasypała by dziadka mnóstwem pytań. Ale jednak musiała odczekać aż zawroty głowy ustaną. Staruszek pomógł jej wejść do domku i posadził ją na sofie. Sam usiadł na fotelu i zaczął jej się bacznie przypatrywać.
- No co?- spytała niewinnie Nathalie.
- Nie mogę uwierzyć, że przez te 6 lat stałaś się tak podobna do Gretty.
- Do kogo?
- Do twojej babci, nie możesz jej pamiętać ponieważ zmarła długo przed twoimi narodzinami- oczy dziadka pociemniały.
Nagle Nathalie przypomniało się coś bardzo ważnego:
- Dziadku czy ty właśnie nas teleportowałeś?
- Owszem.
- Ale jak to możliwe?
- No cóż moja droga, zdaje mi się, że dziś w nocy dostałaś swój list z Hogwatu, który powinien Ci uświadomić, że jesteś czarownicą, a ja jako twój przodek też nim jestem.
- Ale dlaczego rodzice mi nic nie powiedzieli?
- Ponieważ, twoi rodzice są hmm, jak to określić? Twój tata jest charłakiem a twoja mama mugolem. Nigdy nie mieli kontaktu z magią. Ale w twoich żyłach płynie krew Knight'ów, więc...
- Ale jak to możliwe, że tata jest charłakiem?
- Twoja babcia nie mogła mieć dzieci. A twój ojciec jest  synem moim i pewnej mugolki, która zmarła przy porodzie. Twoja babcia zgodziła się go wychowywać. Ale nigdy nie używaliśmy przy nim czarów. Żyliśmy jak normalna rodzina.
- Ale..
- Na razie skończmy ten temat dobrze? Więc we wrześniu idziesz to szkoły, o której nie wie żadna istota niemagiczna. I bardzo przepraszam ale muszę zrobić pewną rzecz..
- A mianowicie jaką?
- Bardzo mi przykro Nay, ale muszę wymazać z pamięci twoim rodzicom, że w ogóle istniałaś..
- Że co?!- łzy zalśniły w oczach dziewczynki- Nie możesz tego zrobić!
- Przykro mi ale muszę. Jeżeli chcesz wypełnić swoje przeznaczeni, oni muszą o tobie zapomnieć.- i właśnie w tej chwili dziadek się teleportował, zostawiając Nathalie samą.
***
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba :)

środa, 7 stycznia 2015

PROLOG

Dawno temu kiedy internet nie był ogólnodostępny a dzieci większość czasu spędzały na czytaniu książek, na świat przyszły dwie urocze dziewczynki. Ta, która przyszła na świat jako pierwsza nazywa się Carrie, druga z nich to Nathalie. Bardzo różnią się one wyglądem zewnętrznym i charakterem. Carrie jest niska i niezbyt szczupła, ma podłużną twarz, prosty szeroki nos, małe niebieskie oczy i długie brązowe włosy. Nathalie jest natomiast wysoka i w miarę szczupła, ma okrągłą wiecznie roześmianą twarz, pełne usta i duże szare oczy. Carrie mimo, że zawsze była faworyzowana przez swoich rodziców, nie była zbytnio towarzyska, wolała siedzieć zamknięta w pokoju, od zawsze była samotnikiem ale z upływem lat stała się dwulicową "przyjaciółką" wszystkich dokoła. Nathalie nigdy nie miała niczego za dużo ale cieszyło ją gdy mogła pobawić się na dworze z dziećmi z sąsiedztwa.
Dziewczynki zawsze były razem poczynając od przedszkola, po przez tańce, kolonie, zajęcia językowe, skończyły w jednej ławce w szkole podstawowej. Zawsze mogły na sobie polegać.
***
W dniu 10 urodzin Nathalie dostała od rodziców wspaniałą książkę. Od razu poinformowała o tym swoją przyjaciółkę:
- Wiesz co ta książka, którą dostałam od rodziców, no wiesz "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" jest po prostu wspaniała. Musisz ją przeczytać!
-No na pewno- pomyślała Carrie, która nigdy nie lubiła czytać książek- Chyba obejrzę film- dodała na głos.
- No dobra jak uważasz.
I tak rozpoczęła się ich przygoda po świecie magii. Oczywiście każda zwiedzała go inaczej. Carrie oglądając filmy, a Nathalie czytając książki. Jednak obydwie pokochały go tak samo mocno i każda liczyła na to, że może na ich następne urodziny, przylecą do nich dwie puchate sowy. I nawet jeśli nikt w to nie uwierzy to marzenie się spełniło! Ale niestety tylko częściowo. Przed dzień 11 urodzin dziewczynki ustaliły, że będą spać u Carrie i o północy wstaną, żeby przyjąć do domu sowy. I tak o godzinie 12 dwie bose dziewczynki stały na ganku i wpatrywały się w niebo. Czekały i czekały, aż w końcu Carrie westchnęła:
- To nie ma sensu, idę spać.
-Ja jeszcze chwilę poczekam- odparła Nathalie.
I tak mała blondynka spędziła samotnie dwie godziny stojąc i czekając, gdy już straciła resztkę nadziei odwróciła się w stronę domu i ze łzami w oczach wyszeptała:
- Wszystkiego najlepszego Nathalie...
... i w tym samym momencie tuż za jej plecami wylądowała bardzo stara, ale wciąż piękna sowa.
Nathalie zaczęła skakać z radości i wtedy zobaczyła, że sowa ma tylko jeden list. W tedy cała radość gdzieś się ulotniła. No dobra, pomyślała i drżącą ręką sięgnęła po list. Gdy otworzyła zobaczyła tylko to:
Szanowna Pani Knight!
Mamy przyjemnoœć poinformowania Panią, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.

I właśnie w tej chwili jedenastoletnia Nathalie Knight zemdlała.
***
Cześć! Od razu chciałabym wam powiedzieć, że to mój pierwszy blog, na który dodaje swoje opowiadania. Mam ogromną nadzieję, że historia małej Nathalie Knight wam się spodoba. Jeśli tak to napiszcie mi o tym w komentarzach. Jeśli nie to też o tym napiszcie. Żebym wiedziała, że chociaż ktokolwiek to przeczyta ;)