środa, 18 marca 2015

Rozdział 5 cz.2

Dzięki pomocy Harrego, Nathalie szybko uporała się z zaległym materiałem i mogła od razu pójść na zajęcia. Pierwszą lekcje mieli z panią Patch. Transmutacja. Dziewczynka razem z innymi Gryfonami i Krukonami poszli do klasy. Czekała tam na nich smukła kobieta, po czterdziestce, z wzrokiem mówiącym "Znam Cię na wylot". Dziewczynka usiadła koło swojego przyjaciela, a pani Patch zaczęła swoją lekcję:
-Dzień dobry! Spróbujemy dziś coś innego, na swoich stolikach macie zdjęcia byłych uczniów Hogwartu. Za pomocą tego zaklęcia-tu machnęła różdżką a na tablicy pojawiło się zaklęcie- musicie przemienić je w pióro. Proszę zaczynajmy.
W sali zapanował gwar gdy uczniowie pokazywali sobie zdjęcia, Nathalie z ciekawością spojrzała na swoją fotografię i zobaczyła tam... Nie to nie morze być ona. Ale jednak ze zdjęcia patrzyła na nią owa dziewczyna, którą ostatnio widziała na portrecie w Izbie Pamięci.
-To ta Nathalie Knight, która no nie ważne. Dobra zabieram się do pracy- pomyślała. I już za czwartą próbą jej zdjęcie wydłużyło się i stało się podobne do pióra, pomijając to, że z pióra wciąż łypała na nią nieprzyjemnie ta dziewczyna to było w porządku. W porównaniu zdjęcie Harrego w jednej chwili stanęło w płomieniach.
-Potter źle.- machnęła różdżką i zdjęcie zgasło- masz u mnie szlaban w piątek o 18.
-Ale pani profesor, w tedy są eliminacje do drużyny Quidditcha!
-No to masz problem.
Wzburzony Harry usiadła na swoim krześle i zrobił zgorzkniałą minę.
-Co to jest Quidditch?-spytała go Nay
-Nie wiesz?-gdy dziewczyna pokręciła przecząco głową, powiedział- Quidditch to sport czarodziejów. Coś jak piłka nożna, tylko latasz na miotłach i są trzy obręcze do rzucania. W każdej drużynie jest po trzech ścigających, jakby napastników, obrońca, który chroni pętle przed inną drużyną, dwóch pałkarzy, którzy mają za zadanie zwalić zawodników z przeciwnej drużyny z miotły i szukający, musi znaleźć malutką piłeczkę o nazwie Złoty Znicz. Gdy go złapie mecz się kończy a jego drużyna otrzymuje 150 punktów.
-O jaa! Chciałabym spróbować.
-A umiesz latać na miotle?
-Nie- przyznała ze smutkiem.
-Nic się nie martw. Do piątku dużo czasu, nauczę Cię.
-Na serio zrobisz to?
-No pewnie, pójdziemy dziś na boisko, w tym roku zwolniło się stanowisko obrońcy i szukającego.
-To w sumie dobrze, zawsze dobrze radziłam sobie na bramce.
-A ja muszę jakoś do piątku ułaskawić Patch, żeby mnie puściła, bo inaczej dziadek mi nie wybaczy...
-No, no. Widzę, że pannie Knight i panu Potterowi fajnie się gada, ciekawe jak wyglądają ich pióra.
Pióro Nathalie już było w porządku, ale u Harrego zniknęła tylko postać. Patch ścisnęła usta i już chciała coś powiedzieć kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę i Nay z Harrym wybiegli chichocząc.
***
Przepraszam, że takie krótkie ale totalnie nie mam czasu. Mam nadzieje, że takie na razie krótkie i wesołe opowiadanka was zadowolą. Proszę o cierpliwość jak tylko będę miała chwilę to siądę i napiszę porządny rozdział. Pozdrawiam Nathalie ;*

środa, 11 marca 2015

Rozdział 5 cz.1

Nie wiem jak to opisać, więc to streszczę. Nathalie po spotkaniu widma zemdlała. Na całe szczęście, w tym samym czasie dyrektor Potter oglądał Mapę Huncwotów i poszedł zobaczyć co pierwszoroczniak sam robi w Izbie Tajemnic. Gdy znalazł ją nieprzytomną przetransportował ją do Skrzydła Szpitalnego. Pielęgniarka kazała zostać Nathalie przez tydzień. Po tym czasie dziewczynka wróciła do zdrowia i musiała wrócić do pokoju wspólnego. Dyrektor wysłał po nią prefekta, aby bezpiecznie dotarła do wieży Gryfonów. W milczeniu pokonywali korytarze, aż doszli do obrazu przestawiającego pulchną kobietę.
- Co miesiąc zmieniamy hasło i musisz je zapamiętać inaczej nie wejdziesz- powiedział chłopak uśmiechając się półgębkiem- We wrześniu hasło to Piwo Kremowe.
Dziewczynka przytaknęła, a potem przeszła przez dziurę za obrazem. Gdy wyszła ujrzała okrągły pokój, cały czerwono-złoty, przy kominkach siedzieli uczniowie rozmawiali, śmiali się, odrabiali lekcje. Gdy Natahlie zaczęła iść w stronę gdzie miała być jej sypialnia, niektórzy zaczęli się poszturchiwać i pokazywać ją palcem. To było bardzo dziwne uczucie. Starała się znaleźć gdzieś Vic, ale nigdzie nie było widać jej kolorowych włosów. Każdy na kogo dziewczyna spojrzała, pośpiesznie odwracał wzrok. Aż w końcu Nay natknęła się na parę szmaragdowych oczu, które nie tylko się nie odwróciły, ale patrzyły na nią wręcz... przyjaźnie. Chłopak z roztarganymi czarnymi włosami podszedł do niej i wyciągnął rękę mówiąc:
- Część! Jestem Harry Potter. Wnuk dyrektora. Ty musisz być Nathalie? Przykro mi z powodu tego debila Malfoya, ale mam nadzieję, że masz się już lepiej. Chodź pokażę Ci wszystko co przerabialiśmy w tym tygodniu.- i pociągnął ją za rękę w kierunku wolnego stolika. Dziewczyna była mu bardzo wdzięczna za pomoc i nie mogła pojąc tego, że siedział z nią do 3 nad ranem rozmawiając o niczym. W końcu gdy już wiedziała o wszystkich pracach domowych, uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością i cmoknęła go w policzek. Chłopak oblał się rumieńcem. A ona zadowolona ruszyła do swojej sypialni, z myślą, że jednak nie będzie czuła się tu tak samotnie.
***
Bardzo przepraszam, ale mam teraz masę nauki i po prostu nie wyrabia. Na razie będę wstawiać rozdziały podzielone na części. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza ;)

czwartek, 5 marca 2015

***

Bardzo mi przykro z powodu opóźnienia ale rozdział pojawi się najpóźniej w środę wieczorem.
PS Warto będzie poczekać, bo Nathalie już niedługo pozna pewną osobę, która będzie miała ogromny wpływ na poznanie prawdy o duchu, który ją prześladuje ;)